niedziela, 30 marca 2014

Malarstwo Fantasy i SF - Wojtek Siudmak

"Jaka bezgraniczna fantazja i jaka cudowna zdolność realizowania jej. Talent niemalże niewiarygodny, zdolniejszy i bardziej nieskończony niż ten, który tworzy, wyraża i prowadzi nasze najbogatsze marzenia."
Federico Fellini

Wiem, że miałam dokończyć temat konfliktu Fantasy i SF, a dokładnie tego jak postrzegana jest w tym Fantasy ale pomyślałam, że trochę brakuje mi tu kolorów :) Dlatego tym razem powiem coś o moim ulubionym malarzu. Domyślacie się o kim mowa?

Chodzi mianowicie o Wojtka Siudmaka.


Pierwszy raz jego obrazy zobaczyłam gdy byłam dzieckiem w czasopiśmie 'Fantastyka', którą kolekcjonował mój brat. Niemalże na każdej okładce, wewnątrz też jeśli dobrze pamiętam (minęło już trochę lat) można było zobaczyć jego dzieła. A teraz trochę o samym artyście.

Wojciech Siudmak wychował się i ukończył szkołę podstawową w Wieluniu. Kształcił się w Liceum Sztuk Plastycznych w Warszawie a później w Akademii Sztuk Pięknych w Warszawie. Później rozpoczął studia w paryskiej École des Beaux-Arts, po ukończeniu której powrócił do kraju. Jednak w tym samym roku postanowił  kontynuować kształcenie artystyczne w Paryżu gdzie pozostał po ukończeniu nauki w 1968 r. 

Wojtka Siudmaka klasyfikuje się wśród malarzy realizmu fantastycznego, choć on sam nazywa siebie hiperrealistą fantastycznym. Jego obrazów  nie sposób nie zapamiętać. Widać w nich niezwykłą wyobraźnię i dbałość o detale a wszystko to okraszone wspaniałymi kolorami. Sztuka jego urzeka wirtuozerią malarską, fascynuje wykraczającą poza normy wyobraźnią oraz bogactwem intelektualnym. Świat jedyny w swoim rodzaju, pełen osobistej symboliki, fantastycznych konstrukcji o dziwnych i nieoczekiwanych splotach myślowych. Wojtek Siudmak maluje z reguły na ogromnych płótnach, które następnie są reprodukowane i wydawane w formie plakatów. Używają ich później muzea, teatr i kina. Trafiają do bardzo szerokiego grona odbiorców, od wiekowych znawców sztuki, po młodzież. Siudmak stworzył również okładki do książek m.in. do jednego z wydań Diuny. 

A zresztą co ja Wam tu będę opowiadać sami zobaczcie, poniżej wklejam galerię jego obrazów :) Jeśli chcielibyście zamówić sobie plakat z jego obrazem (zamówiłam dwa, bardzo szybko i sprawnie doszły) podaję adres jego strony www.siudmak.com





















P.S. Umieściłam na blogu pokaz slajdów z jego twórczością, mam nadzieję, że się Wam spodobają. Ja je uwielbiam i mogłabym patrzeć na nie bez przerwy :)


niedziela, 23 marca 2014

Fantasy vs SF wielki niepotrzebny konflikt


Od początku istnienia, człowieka interesował świat nadprzyrodzony, magia i niewyjaśnione zjawiska. Ciekawość ta objawiała się różnie: strachem lub zainteresowaniem ale bez względu na to czy odczucie było negatywne czy pozytywne zawsze towarzyszyła temu fascynacja. Fascynacja ta szła w dwóch kierunkach jedni chcieli posiadać nadprzyrodzone umiejętności, inni zafascynowani postępem techniki chcieli przewidzieć jakie dobrodziejstwa (lub nie) jeszcze nam zafunduje. Robert Silverberg twierdzi, nie bez racji, iż „Zarówno fantasy, jak i science fiction można określić mianem ‘literatury wyobraźni’, będącej trzpiotowatą krewną ‘literatury realistycznej’, od razu jednak gubimy się w labiryncie definicyjnych nieporozumień”. 

Te dwa siostrzane gatunki, gdy tylko zaczęto je rozróżniać, nie wiedzieć czemu, zapałały do siebie niechęcią czasem graniczącą z nienawiścią i pogardą, a przecież kiedyś traktowano je jako jedno: utwory powstałe z wyobraźni.

Co je odróżnia od siebie to sposób potraktowania tematu: SF niejednokrotnie jest literaturą „fantazjującą” na temat tego jak może potoczyć się w przyszłości rozwój technologii i do czego może to doprowadzić, ergo opiera się na rzeczach istniejących suponując ich następstwa; 

Fantasy natomiast „fantazjuje” na temat rzeczy, których nigdy nie było: magii, czarnoksiężników, jednorożców i tym podobnych rzeczy i tam osadza swoje opowiadania czy powieści. 

Bez względu na to jak bardzo protestować będą autorzy Fantasy i Science Fiction odgradzając się od siebie, pierwsi magiczną barierą a drudzy polem magnetycznym zawsze ich źródło powstania będzie jedno: wyobraźnia. Bez względu na to ile podgatunków będą się starali utworzyć twórcy jednego i drugiego gatunku aby jak najlepiej sprecyzować do jakiego nurtu należy ich dzieło: heroicznej fantasy, hard SF, mrocznej fantasy, Space Opera, magii i miecza (sword and sorcery), low fantasy, high fantasy, Urban fantasy itd., itd., zawsze znajdą się utwory, które będzie można umiejscowić zarówno w podgatunku jednego jak i drugiego nurtu. 

Co zasługuje również na uwagę to fakt, iż to z reguły SF, niechętnie jeśli w ogóle dostrzegana przez krytyków, spogląda z góry na Fantasy. Powody po temu, nieco ironicznie ale jakże trafnie, przedstawia Andrzej Sapkowski ale o tym następnym razem.

A tu dowód, że Fantasy i SF mogą istnieć razem bez konfliktu. Znalazłam ją tu choć nie ma tu autora http://www.amyvansant.com/steampunk-fashion-watch-sculpture-steampunk-art/

sobota, 15 marca 2014

William Morris i początki literatury Fantasy, czyli jak to drzewiej było....

Czy ktoś z Was zastanawiał się od kogo tak faktycznie zaczęła się literatura Fantasy? Kto był jej prekursorem? Ja się zastanawiałam dość długo i oto do czego doszłam. Ale najpierw małe słowo wyjaśnienia: współczesną literaturę fantastyczną postanowiłam nazywać literaturą Fantasy, wielka litera wynika tu stąd, iż ‘fantasy’ – pisane przez małe ’f’ – oznacza ‘fantazję’(ang) a takie określenie można rozumieć niejednoznacznie. A więc jak widać w pierwszym poście skupię się na literaturze Fantasy, nie mylić z Science Fiction, o tym następnym razem :) .

Bardzo trudno określić kiedy tak faktycznie rozpoczęła się czy powstała literatura Fantasy ale powiedziałam nowość co nie ;) Wydaje się, że powstanie tego gatunku, przez jednych niezwykle lubianego, przez innych wręcz pogardzanego; umknął krytykom na przestrzeni dziejów. Popularność gatunku przysporzyła mu, to prawda, wielką ilość wszelakiego opracowań, ale w znacznej części tych prac potraktowano temat w sposób raczej odwrotny do zamierzonego, o co chodzi? Otóż autorzy dostosowywali definicje do własnych zainteresowań. W momencie gdy naginamy utwór do swoich teorii to na pewno gdy się trochę pogimnastykujemy wyjdzie nam to co byśmy chcieli, ale nie o to przecież chodzi. To tak jakby ktoś przekonywał sam siebie, że jest na diecie bo codziennie zjada słoiczek majonezu ligt i popija colą 'zero'.  Jaki będzie efekt tego odchudzania - wiadomo, i taki sam jest wynik takich opracowań.

Właśnie z tego względu często prace autorów którzy bardziej zainteresowani są krytyką literacką dzieła lub jego aspektem popularno-naukowym stanowią rzetelniejsze źródło informacji o gatunku Fantasy, gdyż oni przynajmniej nie starają się jej dopasować do własnych twierdzeń, aniżeli prace mające mieć (niby) charakter literaturoznawczy. 


Próbę sklasyfikowania Fantasy podjęło wielu a wyniki ich badań są często niejednoznaczne ale punkty wspólne są możliwe do odnalezienia. I tak, Grzegorz Trębicki w swoim studium Fantasy ewolucja gatunku głównych jej źródeł dopatruje się m.in. w baśniach i romansie rycerskim, a za ojca gatunku uznaje, wraz z wieloma krytykami Williama Morrisa. Tak właśnie wyglądał:





Tymn stwierdza, iż nie kto inny a właśnie Morris powinien być uznany za ojca współczesnej high fantasy (wszystkie te dziwne terminy wyjaśnię w innych postach, cierpliwości :), stworzenie pierwszych secondary worlds (światy wtórne) w Fantasy przypisują Morrisowi L. Carter i Colin Manlove, zgadza się również z nimi David Pringle mówiąc o początkach Fantasy, a także Andrzej Sapkowski w Rękopisie znalezionym w smoczej jaskini mówiąc „Fantasy w klasycznym rozumieniu zaczął Morris pisać w ostatnich już latach swego życia (1888-1896)(...) Z jego dzieł wymienić warto: The Glittering Plain, Las za Światem, The Water of the Wondrous Isles, The Sundering Flood oraz słynną The Well at World’s End (1896), absolutnie klasyczną, magiczną, dziejącą się w Nibylandii heroic fantasy. Pod silnym wpływem Morrisa byli zarówno (...) Lord Dunsany i Arthur Machen, jak i Tolkien, C.S. Lewis i Robert E. Howard.” - podaję tytuły bo może będziecie mieli ochotę przeczytać którąś z jego książek i zobaczyć jak ta Fantasy u niego wyglądała. W końcu zainspirował również Tolkiena więc coś musiało być na rzeczy :) .


A żeby nie było tak sztywno i nudnie, na koniec szczypta magii, którą można znaleźć na Ziemi, bioluminescencyjny fitoplankton albo nie, po prostu morze gwiazd w wykonaniu Will'a Ho :)






poniedziałek, 10 marca 2014

Fantasy i Science Fiction darzę miłością dozgonną i nieprzerwaną od wielu lat. Omal nie napisałam doktoratu na ten temat ale zanim popełniłam ten błąd, tak dla mnie to byłby błąd, coś mnie olśniło. Dotarło do mnie, że jeśli wydam pracę doktorską przeczyta ją niewielu faktycznych fanów tego nurtu, mało tego, przeczyta ją jeszcze mniejsza liczba naukowców ponieważ ta dziedzina nadal uważana jest za 'głupotę'. Pamiętam stwierdzenie jednej z naszych wykładowczyń na studiach (uwielbiałam ją, miała wspaniałą i rozległą wiedzę) na temat mojego promotora: "Fajny ten Pan Darek, ale takimi głupotami się zajmuje".

Dlatego też stwierdziłam, że podzielę się moimi spostrzeżeniami i odczuciami odnośnie Fantasy i Science Fiction z innymi w sposób wolny i nieskrępowany ramami pracy naukowej, jako pole do dyskusji z Wami i wymianę doświadczeń, spostrzeżeń i opinii. Będę tu zamieszczać różne rzeczy z dziedziny Fantasy i Science Fiction - malarzy, gry, książki, spostrzeżenia, przepisy kulinarne itp. itd. cokolwiek co zwróci moją uwagę i uznam, że jest wystarczająco ciekawe i dobre by się tym z Wami podzielić.

Postaram się zamieszczać przynajmniej jednego posta w tygodniu, mam nadzieję, że mi się uda ponieważ piszę też książkę ale na razie ciiiiii. Jako tła użyłam przepięknej grafiki MiNn-DeViAnT, mam nadzieję, że się Wam podoba.

A więc biegniemy za Białym Królikiem i zobaczymy gdzie nas zaprowadzi...