sobota, 17 maja 2014

John Ronald Reuel Tolkien

Od samego początku przygotowywałam się na napisanie tego posta. Dość długo to odkładałam ponieważ zawsze chcę żeby, cokolwiek napiszę o tym wielkim człowieku, było jak najlepsze. J.R.R. Tolkien jest dla mnie najważniejszym pisarzem i inspiracją więc muszę wreszcie o nim napisać bo nie wytrzymam dłużej.

Jest tylko jedna biografia zaakceptowana przez niego i jest to J.R.R. Tolkien: A Biography, którą napisał Humprey Carpenter. Nie dziwię się, że Tolkien ją zaakceptował. Carpenter spędził z nim wiele godzin rozmawiając, obserwując i mistrzowsko uchwycił charakter i naturę pisarza. Gdy czytamy tę biografię siadamy razem z nim i Tolkienem w jego pokoiku gdzie nieobecny i zamyślony pisarz przemierzał krainy Śródziemia. Ja mam akurat to wydanie:




A teraz trochę o samym Tolkienie. John Ronald Reuel Tolkien – urodził się w Bloemfontain w Południowej Afryce 3 stycznia 1892 roku. Jego książki The Hobbit (Hobbit czyli tam i z powrotem) oraz trylogia The Lord of The Rings (Władca Pierścieni), przetłumaczone m. in. na holenderski, szwedzki, polski, duński, niemiecki, włoski, francuski, japoński, hebrajski, islandzki, rosyjski i wiele innych, zapewniły mu tytuł ojca high fantasy (mam nadzieję, że pamiętacie co ten termin oznacza), a jego dzieła miały i nadal mają wpływ na nieskończoną liczbę twórców i ich prac. 

Jego zainteresowanie językami średniowiecznymi i literaturą zaowocowało wieloma uznanymi przez znawców tematu esejami i pracami. Językoznawcze studia J. R. R. Tolkiena i jego miłość do języków, głównie wymarłych, zaowocowały zamiłowaniem do tworzenia nowych, nieistniejących mów. Próby tworzenia ich pojawiły się już w dzieciństwie, najpierw były one dość proste, z czasem jednak stały się pełnoprawnymi tworami, które miały własne słownictwo, ciekawą wymowę i bogatą składnię. Przez pełnoprawny rozumiem to co lingwiści rozumieją pod definicją języka - skończonego zbioru dźwięków i wyrazów, za pomocą których można utworzyć nieskończoną liczbę kombinacji. 

Najpierw pojawił się ‘animalic’ – język wymyślony przez kuzynki Ronalda, a potem przez niego przejęty i udoskonalony. Potem był ‘nevbosh’ – na tyle sprawny, iż można było pisywać limeryki w tym języku. Następnie Języki Arda (the Languages of Arda) były grupą języków stworzoną przez Tolkiena, której używał w Legendarium, czyli m. in. w takich utworach jak Silamrillion, Hobbit czy Władca Pierścieni. Najbardziej znanymi i dojrzałymi językami stworzonymi przez tego pisarza są języki Sindarin i Quenya. Pierwszy powstał zainspirowany fonologią języka walijskiego, Quenya natomiast posiada cech morfologii fińskiej. Nie są to jednak jedyne języki, pozostałymi stworzonymi przez Tolkiena językami i dialektami są m. in.: 

· z języków elfickich: Avarin, Telerin czy Eldarin 

· z języków krasnoludzkich: Khuzdul, Iglishmek 

· inne języki: orków, troli czy wargów 

Stworzone przez Tolkiena języki i dialekty stały się częścią Śródziemia – jednego z najlepiej dopracowanych światów wtórnych w historii Fantasy. Zapowiedzią powstania tej krainy były 2 utwory: poemat „Mythopoeia” i opowiadanie „ Liść, dzieło Niggel’a”. Oba te utwory napisał Tolkien gdy zaczynał tworzyć Władcę Pierścieni, pokazują one jego mistrzostwo i zrozumienie sztuki tworzenia i innego świata, obdarzenie fantazji siłą wewnętrznej spoistości świata realnego. Jej szczegółowość i dopracowanie nie pozostawiają najmniejszej wątpliwości iż Śródziemie było krainą dogłębnie przemyślaną i zaplanowaną w każdym najmniejszym szczególe, posiadającą własną historię podzieloną na wieki i ery, kosmologię, rasy stworzeń, bogactwa czy wymienione wcześniej języki. 

Kolejną rzeczą, która miała podobno wpływ na twórczość Tolkiena był fakt iż jako dziecko został ugryziony przez dużego pająka gdy bawił się w ogrodzie. Pomimo tego, iż wielokrotnie powtarzał, iż nie pamięta tego wydarzenia i nie żywi szczególnej niechęci do pająków, motyw ten będzie się często pojawiał w jego twórczości, również we Władcy Pierścieni czy Hobbicie.

A na zakończenie jedna z moich ulubionych piosenek z filmowej wersji Hobbita (o filmach będzie może innym razem), a dokładnie z drugiej części. Pojawiały się głosy iż nie pasuje, nie oddaje klimatu ale ci którzy to powiedzieli według mnie nie wsłuchali się w jej słowa, melodię, wspaniały głos Sheeran'a i oszczędne gospodarowanie instrumentami. Oto Ed Sheeran w 'I See Fire'


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz